+1
fromviewof.com 23 czerwca 2016 10:17
Chciałabym podzielić się z Wami, wspomnieniami ze styczniowej podróży na Fuerteventure.



Półwysep Jandia stał się naszym celem ze względu na piękną pogodę i klimat. Jak zawsze mieliśmy problem z wyborem miejsca na zimowy odpoczynek. Najpierw planowaliśmy zostać w Polsce, potem przyszedł pomysł by za parę złotych wyruszyć na Cypr. W międzyczasie spoglądaliśmy na Lanzarote, aż w końcu wylądowaliśmy na Fureteventurze. Po raz kolejny mogę stwierdzić, że był to trafny wybór. Pogoda nam całkowicie dopisała. Najniższa styczniowa temperatura w południe, którą pokazywał nasz hotelowy, rtęciowy termometr to 27 stopni. Najwyższa to 33 stopnie. Wiatry jak na Furerteventure, także nam sprzyjały. Praktycznie nie wiało w ogóle. Gdzieś przy oceanie troszkę więcej powiało, co oczywiście przy takich wysokich temperaturach było bardzo przyjemne.

Transfer z lotniska do naszego hotelu trwał ponad godzinę. Kompletnie nam to nie przeszkadzało, bo w trakcie drogi mogliśmy podziwiać bajeczne widoki. Choć Fuerteventura różni się bardzo od Teneryfy, to i tak wyspa ta zrobiła na nas ogromne wrażenie.





Zatrzymaliśmy się w miejscowości Solana Matorral w hotelu SBH Jandia Resort. Miejscowość typowo wypoczynkowa, bardzo spokojna co nam bardzo odpowiadało. Jest kilka resrauracji, sklepików z pamiątkami i większe markety, w których można zrobić konkretne zakupy. Atrakcją tego miejsca są: bardzo szeroka, długa plaża Matorral oraz latarnia morska.







Po zameldowaniu się w hotelu, przebraniu się w letnie rzeczy, pobiegliśmy do najbliższego sklepu tylko po to, by zakupić opakowanie orzechów. Nasi znajomi poinformowali nas wcześniej, w których miejscach możemy spotkać wiewiórki oraz inne zwierzaki. Długo nie musieliśmy szukać wiewiórek. Obok sklepu, na terenie zarośniętym przez kanaryjskie trawy, na jednej ze skał, siedziała śliczna wiewiórka. Wystarczył pojedynczy szelest opakowania z fistaszkami i piękny zwierzak podbiegł do nas. Za nią przybiegła cała chmara oraz zleciały się gołębie, które miały ochotę skonsumować małe co nieco. Tak właśnie zaczęła się nasza przygoda z dokarmianiem zwierząt na Fuerteventurze.









Między główną ulicą a piaszczystą, ogromną plażą znajduje się Narodowy Park Krajobrazowy, w którym mieszkają różne gatunki zwierząt. Codziennie spacerowaliśmy po plaży i podziwialiśmy znajdujący się przy niej obszar słonych mokradeł (Salazar de Jandia) porośnięty florą słonolubną.







Przy tylu zrobionych przeze mnie zdjęciach, fauna i flora Fuertuventury zasługuje na osobny post. Niebawem możecie spodziewać się artykułu na ten temat.

Półwysep Jandia to nie tylko liczne zwierzęta i piękna roślinność.

Proponuję Wam odwiedzić plażę Sotavento. Jest to piękna łacha piachu o długości 6km. Podobno jest to jedno z najchętniej fotografowanych i odwiedzanych miejsc na Fuercie i także jedno z ulubionych miejsc serferów.



Nam zabrakło czasu aby pospacerować po tej plaży, lecz za to odwiedziliśmy piękną Playa del Cofete.





Jest to jedno z najpiękniejszych i najbardziej niedostępnych rejonów na wyspie. Warto wypożyczyć auto i przyjechać tutaj. Gwarantuję Wam, że nie będziecie chcieli odjechać z tego miejsca.

Z plaży Cofete można dojechać do osady rybackiej Puerto de La Cruz. To maleńka miejscowość na zachodnim krańcu półwyspu Jandia. Miasteczko jest bardzo skromne, ale za to ciekawe. Mimo, że do tej miejscowości nie ma drogi asfaltowej, to i tak dla tych pięknych widoków warto wybrać się w te okolice.











W dalszą podróż możemy ruszyć w kierunku latarni morskiej Faro de Punta Jandia. Dojedziemy do niej trasą, która znajduje się przy Puerto de La Cruz. Jest to jedyna asfalowa droga w tym rejonie. Latarnia morska została zbudowana w połowie XIX wieku. W środku znajdują się: małe muzeum i wystawa prezentująca miejscową faunę i florę.





Wszystko to co opisałam powyżej można zobaczyć w ciągu jednego dnia, pod warunkiem, że dysponujemy własnym lub wypożyczonym autem. Miejsca te warte są odwiedzenia i zachęcam Was by wyruszyć w tych kierunkach.

Jeśli będziecie tu odpoczywać, a poranne wstawanie nie jest Wam straszne, to warto wybrać się na plażę lub wyjrzeć z hotelowego okna.

Półwysep Jandia – to tu są najpiękniejsze wschody i zachody słońca.









Mam nadzieję, że przekonałam Was by odwiedzić półwysep Jandia.

Nasz urlop był wyjątkowy, i takiego właśnie Wam życzę :)

Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o Wyspach Kanaryjskich, wycieczkach fakultatywnych i cenach w tych rejonach to zapraszam Was na mojego bloga http://fromviewof.com/podroze/hiszpania/
Pozdrawiam:)

Dodaj Komentarz